Vapulabis
Rozumiem, skąd pochodzisz, ale to, co mówisz, NIE jest do końca poprawne.
Jeśli handlowiec sprzedaje pojazd, który nie nadaje się do jazdy po drogach lub nie spełnia wymogów prawnych, jest to PRZESTĘPSTWO, niezależnie od tego, czy handlowiec był świadomy jakichkolwiek usterek, które naruszałyby wymogi prawne.
W tym przypadku, jeśli był to sprzedawca prywatny (i mógł to być handlowiec pod pozorem bycia sprzedawcą prywatnym, na przykład kupujący i sprzedający samochody z domu), obowiązek poinformowania kupującego o usterce pojazdu, która sprawiałaby, że nie nadawałby się on do jazdy po drogach lub byłby niezgodny z prawem, spoczywałby nadal na sprzedawcy prywatnym. Sprzedawca nadal może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, jeśli można wykazać, że wiedział, że samochód jest sprzedawany z usterką tego rodzaju.
Zasada byłaby taka, jakby Sprzedawca sprzedał pojazd, wiedząc, że od czasu do czasu zawiodą hamulce i nie chciał go naprawiać i zdecydował się go sprzedać, i nie poinformował kupującego, wiedząc, że kupujący prawdopodobnie nie wykryje usterki, nawet podczas kontroli, i że kupujący odjedzie nim z przerywaną usterką hamulców.
"Odpowiedni do celu" nie ma zastosowania.
Moja sugestia dotycząca zbadania historii testów wynika z tego, że może ona ujawnić historyczną AWARIĘ wskaźników i jeśli tak się stanie przed ostatnim testem, sprzedawca musiałby udowodnić, że usterka została naprawiona, jeśli samochód był w tym samym posiadaniu podczas usterki, naprawy i ostatniego testu przed sprzedażą samochodu naszej przyjaciółce helenpostle.
Wiem, że napisałem tu obszernie, ale niektóre kontrole w tle, o których wspominam, mogą być tym, czego potrzeba.